POD LATARNIĄ BYWA CIEMNO

Zdawać by się mogło, iż kultura wina winna świecić jasnym, przychylnym i nad wyraz optymistycznym blaskiem. Zawsze, wszędzie i dla wszystkich.

Niestety, od każdej reguły są wyjątki, które poniżej, z prawdziwą troską, prezentujemy.

Niektórzy powiadają, iż pod samą latarnią bywa najciemniej.


Adam Stankiewicz

APEL

**********************************************************************************************
RAZEM POSTAWMY TAMĘ GRUBIAŃSTWU, "BYLEJAKOŚCI" I BRAKU PROFESJONALIZMU W POLSKIEJ SFERZE KULTURY WINA.
**********************************************************************************************

DLACZEGO APELUJEMY ?

Nasz apel wynika z faktu, iż jesteśmy głęboko przekonani, że dobro kultury wina jest jedną z najcenniejszych wartości naszej współczesnej cywilizacji.

Nasz apel wynika więc z faktu, iż chcemy ochronić to dobro przed wszechobecnym kultem chamstwa, prymitywizmu, podłości i nieuczciwości.

Naszym zdaniem, opisywanie bez cenzury i bez protekcjonizmu negatywnych zachowań i zjawisk, a także piętnowanie podobnych postaw może postawić im skuteczną tamę.

W międzyczasie liczymy gorąco na Twoje emaile zwracające uwagą na podniesiony temat.

Adam Stankiewicz

wtorek, 19 kwietnia 2011

DEBILIZM


Jeden z czołowych importerów win, posiadający swoją tablicę na fejsbuku prowadzi zaiste tyle zdumiewającą co żenującą politykę spamerską.

Otóż tak wyrafinowanie jak i niecodzienna oryginalność rzeczonego pomysłu polega na:

1. Wieszaniu kolorowych obrazków butelek importowanych przez siebie win
2. Opatrywaniu ich komentarzami typu No, skoro dzisiaj sobota, to trzeba się napić czegoś dobrego (każdy inny dzień tygodnia w tej karuzeli jest dopuszczalny), ale również: Po kieliszku na dobry sen? :) (+ kolorowy obrazek......KAGOR, brrrrrrrrrr), albo Chwila relaksu? :) Innymi słowy: dramatyczne pustosłowie, okraszone kolorowym obrazkiem z supermarketowych półek lub z winnic dostawców.
3. Eliminowaniu z tablicy informacji o apelacjach win nie będących w portfelu importera rzeczonego. Powtarzamy APELACJI, A NIE PRODUCENTÓW. Szkoda, iż spece od marketingu internetowego win importowanych, nie wiedzą jeszcze, że apelacja, to nie jest producent. Tłumacząc to "na nasze": apelacja nie jest ŻADNĄ konkurencją żeby ją ukrywać !. Widocznie wybitni specjaliści of pjaru i marketingu uważają, iż licho nie śpi i jeszcze ktoś zupełnie nierozumny, sam się zorientuje jakie badziewie mu się oferuje.

Paranoja, niebezpiecznie bliska debilizmu (komentarz Redakcji).