POD LATARNIĄ BYWA CIEMNO

Zdawać by się mogło, iż kultura wina winna świecić jasnym, przychylnym i nad wyraz optymistycznym blaskiem. Zawsze, wszędzie i dla wszystkich.

Niestety, od każdej reguły są wyjątki, które poniżej, z prawdziwą troską, prezentujemy.

Niektórzy powiadają, iż pod samą latarnią bywa najciemniej.


Adam Stankiewicz

APEL

**********************************************************************************************
RAZEM POSTAWMY TAMĘ GRUBIAŃSTWU, "BYLEJAKOŚCI" I BRAKU PROFESJONALIZMU W POLSKIEJ SFERZE KULTURY WINA.
**********************************************************************************************

DLACZEGO APELUJEMY ?

Nasz apel wynika z faktu, iż jesteśmy głęboko przekonani, że dobro kultury wina jest jedną z najcenniejszych wartości naszej współczesnej cywilizacji.

Nasz apel wynika więc z faktu, iż chcemy ochronić to dobro przed wszechobecnym kultem chamstwa, prymitywizmu, podłości i nieuczciwości.

Naszym zdaniem, opisywanie bez cenzury i bez protekcjonizmu negatywnych zachowań i zjawisk, a także piętnowanie podobnych postaw może postawić im skuteczną tamę.

W międzyczasie liczymy gorąco na Twoje emaile zwracające uwagą na podniesiony temat.

Adam Stankiewicz

czwartek, 28 lipca 2011

CASUS BOŃKOWSKI


W związku ze smutnym nad wyraz faktem, iż komentator winiarski Bońkowski, były z-ca red. nacz. Żurnala WINO, nie umiejąc przytoczyć argumentów merytorycznych na obronę swoich tez, odbiera głos (tzn. cenzuruje posty) swoim interlokutorom w dyskusjach na tematy par excellence winiarskie, Zespół Redakcyjny POD LATARNIĄ postanowił, dla dobra ogółu, przytoczyć najważniejsze, ocenzurowane wątki.

Inkryminowana dyskusja tyczyła decyzji MSZ nie podawania polskich win podczas polskiej prezydencji UE:

Cytujemy (bez żadnych skrótów):


w dniu 28 Lipiec 2011 @ 17:52 Wojciech Bońkowski


To co Pan pisze nie jest precyzyjne. Normy apelacji mają charakter techniczny: zawartość alkoholu, ekstrakt, wydajność. Apelacje kontrolowanego pochodzenia nie określają parametrów smakowych, albo też nie są one egzekwowane. Ale jakość zasadza się na smaku, a nie na tym, czy wino ma 12,5% alk. i powstało z 80hl/ha. I nie jest to takie subiektywne, bo kiedy smakową jakość wina ocenia panel, to ma to charakter mniej lub bardziej obiektywny – nieważne, czy panel krytyków winiarskich, czy np. enologów, który powinien zatwierdzać wina do apelacji.
Dlatego sprawą chyba niebudzącą sporu jest to, że apelacja nie gwarantuje konsumentowi jakości wina w sensie smakowym. W swoim pierwszym komentarzu sugerował Pan, że słabością polskich win jest to, że nie mają systemu apelacji i kontroli jakości. Ale to żaden argument, bo wina np. francuskie, które mają taki system, mogą być równie niedobre, co wina polskie – i to w sensie jak najbardziej obiektywnym.



w dniu 28 Lipiec 2011 @ 18:37 vintrips


POST W 100% OCENZUROWANY

Tak, ma Pan rację i zaiste niezwykle misternie to Pan wywiódł.

Może więc żeby nie przelewać z pustego w próżne, uściślę jak następuje:

1. Stwierdziłem fakt, iż polskie wina nie posiadają apelacji i w tym kontekście MSZ nie powinien ich dopuszczać do tej rangi wydarzenia jakim jest prezydencja UE. Nie powinien ich dopuścić, bowiem nie dają gwarancji jakości, skoro nie ma systemu apelacji i skutecznej kontroli jakości (normy, standardy, laboratoria itp). Pan uważa, iż wszystko jest cacy, bo one Panu smakują. Niech tak pozostanie.
2. Stwierdził Pan jednoznacznie, iż wyznacznikiem faktu, czy wino jest dobre, (czy nie dobre, mało albo strasznie obrzydliwe), jest ocena krytyków winiarskich, a Pana w szczególności.. Niech zacytuję znanego krytyka, tyle że z USA (Ed Mc Carthy), twierdzącego z uporem godnym lepszej sprawy, iż "najlepsze są te wina, które smakują Tobie". Przy podobnym punkcie widzenia upiera się również Kevin Zraly w swoim "Wino, kurs wiedzy", a także Oz Clarke w "Sainsbury's Book of Wine". Znakomita większość krytyków winiarskich opisuje wina, ale nie narzuca w sposób bezsporny swojej decyzji, i nie definiuje wina w systemie zero/jedynkowym (dobre/nie dobre), podobnie jak Pan to czyni i nachalnie narzuca wszystkim swoją boską nieomylność. Niech tak zostanie.:
3. Osobiście nigdy nie poniżam, ani nie obrażam ludzi, w przeciwieństwie do Pana. Niech tak zostanie.

Pozwoli Pan, abyśmy pozostali przy swoich odmiennych stanowiskach.

Pozwoli Pan również, iż nie będę już wracał do tej zaiste uroczej wymiany poglądów.
v.


To tylko tyle, i aż tyle.

Korzystając z nadarzającej się okazji przypomnijmy inne charakterystyczne cechy naszego pupilka:

Przypomnijmy więc, iż ok. 1,5 roku temu ogłosił on wszem i wobec, iż nasz Redaktor Naczelny, jest złodziejem i plagiatorem.


W trakcie typowej dla Forum Wino GW wymiany poglądów, nasz RN zadał rzeczonemu Bokowskiemu następujące trzy pytania, z uprzejmą prośbą o udzielenie odpowiedzi. takiej czy innej, ale odpowiedzi:

1. Czy prawdą jest, iż w rozmowie telefonicznej w dniu..... (w tej chwili nie pamiętam, ale z łatwością mogę odszukać) udzielił mi Pan zezwolenia na cytowanie fragmentów Pańskich materiałów, pod warunkiem określenia źródła cytatu ?
2. Czy prawdą jest, iż ilekroć Panów (BB) cytowałem, to w stopce moich felietonów pojawiała się o tym stosowna i jasna informacja ?
3. Czy prawdą jest, iż na skutek żądania przez Panów BB, abym info o źródle umieszczał w tekście, a nie w stopce, zacząłem się do tego natychmiast stosować ?


Od półtora roku z okładem, tak wielbiciele byłego z-cy red. nacz. MAGAZYNU WINO z Forum Wino GW, jak i zadający ww. pytania, pomimo wielokrotnych apeli, nie doczekali się na łaskawe odpowiedzi.

Cały zespół naszej redakcji postawił sobie za cel propagowanie kultury wina w Polsce.

Zdaniem Bokowskiego, on ją również propaguje (sic !).

W tych dwóch jakże rozbieżnie rozumianych kulturach wina istnieją jednak tak fundamentalne różnice, iż pozwolimy sobie wracać do tematu przy każdej nadarzającej się okazji.

Zespół Redakcyjny
POD LATARNIĄ