
Władze amerykańskie bezskutecznie walczą z szerzącą się w całym świecie, plagą podróbek, bezprawnego stosowania nazw zastrzeżonych, nie respektowania praw autorskich czy tez określeń regionów geograficznych nie odpowiadających danej nazwie.
I chwała im za to.
Zapominają jednak, iż to właśnie USA było (i nadal jest, aczkolwiek w znacznie mniejszym stopniu) prekursorem takich właśnie zachowań.
Dotyczy to w szczególności wykorzystywania nieświadomości amerykańskiego, przeciętnego konsumenta wina. Nieświadomości faktu, iż europejskie regiony winiarskie takie jak Szampania, Chablis czy Burgundia, to w istocie rzeczy nazwy geograficzne precyzyjnie opisujące dany region winiarski.
Okazuje się, iż dla typowego Amerykanina burgundy tzn. kolor wina, chablis tzn. typ wina, natomiast szampanem jest każde wino musujące, a w szczególności pochodzące ze słonecznej Kalifornii. Badania przeprowadzone w 2009 na grupie 225 amerykańskich kupujących wykazały, iż ponad 72% z nich sądzi, iż burgundy to jest smak lub szczep winogron, natomiast chablis jest stylem wina.
Na każdą butelkę prawdziwego burgunda z Burgundii, amerykańskie sieci dystrybucyjne sprzedają 52 butelki burgundy albo chablis made in USA. Natomiast w amerykańskich sklepach winiarskich ten stosunek wynosi jak 1:16.