
Na zlecenie internetowego portalu EATER, zlecono badanie co najczęściej wynoszą tzn. kradną Amerykanie z lokali gastronomicznych tzn. z knajp.
Rezultaty są tyle interesujące, co zaskakujące:
1.
Złota rybka z kulistego akwarium. Złodzieja nigdy nie złapano, NN (
Wallse, NY)
2. Troje gości (w tym 2 kubitki) podczas posiłku napełniało sobie kieszenie
sztućcami i serwetkami z firmowym logo. Mieli pecha, bowiem byli obserwowani i musieli oddać wszystkie swoje łupy, ale już na ulicy, po zapłaceniu rachunku i pozostawieniu hojnego (10%) napiwku (
Uncle Jack's Steakhouse, Queens, NY)
3.
Mosiężne uchwyty do wieszania torebek na krześle lub przy stole. Wiele osób jest przekonanych, że to jest prezent od restauracji i przez "zupełny przypadek" wrzucają je sobie do torebek lub kieszeni. (
Eve's, Old Town Alexandria, DC)
4.
Wędzącego się łososia razem z rozgrzaną wędzarką. Złodziej musieć posługiwał sie vanem. Nigdy go nie złapano, NN (
J's Fresh Seafood Market, Dallas).
5.
Suszarka do rąk (z łazienki), złodziej NN (
Yakuza, Portland, OR).
Z innych ciekawych
"wynalazków" użytkowników amerykańskiego rynku gastronomicznego, wymieńmy klientkę, która pozwała do sądu
Planet Sushi (Upper West Side, NY). Pozew tyczy faktu, iż nasza tyle wyrafinowana, co doświadczona smakoszka, przekonana jest, iż knajpa rzeczona dodaje do swoich sosów,..... męskie nasienie tzn. spermę. W akcie oskarżenia wnosi ona [smakoszka], i słusznie, iż poniosła tak głębokie i nieodwracalne straty na swojej kruchej psychice, iż zaprzestała jedzenia sushi, które dotychczas tak bardzo lubiła.